Tak, ten film, potem wersja z Malkovichem i Valmont... wszystkie mają w sobie inne spojrzenie na niezwykły temat zdrady i erotycznej gry, w której mężczyźni mają złudzenia, że rządzą. Vadim zrobił subtelnie libertyński majstersztyk. Nie żałując nagości, która jest wyjątkowo ujęta uwodzi widzów emocjami i jasną moralną oceną. Świetne, choć teraz może wydać zbyt anachroniczne.